Sądzę, że warto poznać drogę życiową tego niezwykłego człowieka, inżyniera-budowniczego dróg i mostów, taternika i kawalera Orderu Virtuti Militari za walkę w 301 Dywizjonie Bombowym RAF w czasie II wojny światowej.
Jego pasją życiową były góry - już od 15 roku życia poznawał Tatry, a potem brał udział w wyprawach w Alpy, Atlas Wysoki i Kaukaz dokonując wielu pierwszych wejść. W zorganizowanej latem 1934 roku przez ST PTT wyprawie w marokański Atlas Wysoki, z ramienia KW OW PTT udział wzięli: Bolesław Chwaściński i Justyn Wojsznis. Dokonali oni trudnych wspinaczek skalnych m.in. na Dżebel Tubkal (4165), Amsodu (4070) i Dżebel Tinerget (3555).
Budował drogi i mosty w Polsce, ale np. w latach 1939-40 kierował budową drogi z Kabulu do Dżalalabadu w bardzo trudnym rejonie górskim. Już w maju 1946 powrócił do kraju, budował mosty ma Wiśle, a potem pracował na Politechnice Warszawskiej jako wykładowca.
W latach 1955-56 przebywał wraz z grupą polskich ekspertów na pustyni Nefud budując linię kolejową z Mediny do Ma'an.
W czasie wojny wspinał się w górach Szkocji i Walii. Po wojnie w Górach Hidżaskich w Arabii Saudyjskiej, Jordanii i Syrii. Uczestniczył w polskiej wyprawie na Kaukaz, a w r. 1960, był inicjatorem i kierownikiem pierwszej polskiej wyprawy w góry Hindukusz.
Trudno tu wymienić wszystkie książki, które opublikował. Z najbardziej znanych i wznawianych wymienić trzeba "Z dziejów taternictwa. O górach i ludziach"/wyd. Sport i Turystyka Warszawa, 1988/ czy "Ku niezdobytym szczytom"/wyd.SiT Warszawa, 1987/. Już po śmierci autora ukazała się praca "Mosty na Wiśle i ich budowniczowie".
Posłuchajmy co napisał o Bolesławie Chwaścińskim znany publicysta Stefan Bratkowski:
"Sam był legendą, sam był nie napisaną powieścią. Miłość do mostów kojarzył z miłością do - gór; gdzież się nie wspinał! Tego typu osobowości nie uchwyciła do tej pory żadna literatura piękna; gdzieś może blisko niej był Saint Exupery, ale Saint Exupery tylko latał... Czemu tu mieszam autora Małego Księcia? Cóż, Chwaściński też latał. W chwili, gdy wybuchła druga wojna światowa, akurat budował drogi i mosty w Afganistanie, przedostał się więc do Anglii i latał w polskich dywizjonach RAF nad Niemcy, bombardując, między innymi, z wyjątkową, fachową precyzją - mosty. I tylko on mógł uchwycić potem smak tej niezwykłej sytuacji, kiedy po wojnie staje do odbudowy mostu inżynier, który go kiedyś wysadzał. " Nic dodać nic ująć.